2 lata temu
Czas leci tak szybko, choroba również daje się bardziej we znaki. Martwię się o jutro.
Chciałby jeszcze nacieszyć się wnukiem. Czy zdąży? Ostatnią szansą jest dla niego lek za prawie 10 tysięcy miesięcznie. Ale emerytury na to nie wystarczy.
Bernard ma 65 lat i ma dla kogo żyć: żona, dzieci, czworo wnuków, niedługo będzie piąty. Chciałby kiedyś pokazać mu las, iść z nim na grzyby. Ale siły odbiera mu choroba, która zaczęła się ponad 3 lata temu. Początkowo wyglądało to na skutki przeziębienia: osłabienie, nocne poty. Wykonane rutynowo badania krwi były bardzo złe. W szpitalu okazało się, że to przewlekła białaczka limfocytowa. Z trudem udało się ją opanować, ale pojawiła się kolejna choroba – oporna na leczenie małopłytkowość. Bernard często ma silne krwawienia z nosa, ust, przewodu pokarmowego, pęcherza moczowego, wybroczyny, anemię. Nie pomaga standardowe leczenie: podawanie immunoglobulin, płytek krwi, chemioterapia, a nawet wycięcie śledziony.
Przed zachorowaniem Bernard był osobą bardzo aktywną, lubianą, honorowym dawcą krwi. Typową „złotą rączką”: 17 lat temu z żoną sprzedali mieszkanie w bloku i kupili mały domek do wykończenia. Wszystko w nim zrobili sami. – Ale ostatnie 3 lata to wegetacja. Nawet po kilku krokach na spacerze mąż strasznie się poci i pada z nóg. Mamy ciągły lęk, że liczba płytek znów mocno spadnie, pojawi się krwawienie, trzeba będzie jechać do szpitala na transfuzję – opowiada żona Teresa.
Lekarz niedawno polecił mu lek ostatniej szansy, który może przełamać opór choroby. Niestety, w Polsce nie jest refundowany, a kuracja oznacza wydatek 10 000 zł co 28 dni. – Nawet dwóch emerytur i oszczędności życia na to nie wystarczy. Tyle lat pracowałem, płaciłem składki, a teraz nie starcza mi na leki. To tak, jakbym nie miał na jedzenie – mówi Bernard.
Chciałby jeszcze żyć.
Darowizny na rzecz leczenia Bernarda można przekazywać za pomocą płatności on-line, karty płatniczej, PayPal lub tradycyjnego przelewu. Aby dokonać wpłaty, kliknij na przycisk "Wspomóż" w niebieskim prostokącie.
Czas leci tak szybko, choroba również daje się bardziej we znaki. Martwię się o jutro.
Dzięki chorobie mam szanse poznać jak wielkie jest serce i wola pomocy u nie znanych mi wczesniej ludzi!
Zebrane środki zostały wykorzystane na następujące wydatki:
Do dyspozycji podopiecznego pozostało: 545,38 zł