Historia
Choruję na nowotwór złośliwy już 22 lata. Dowiedziałam się o tym niedługo po urodzeniu mojego jedynego syna.
22 lata walki, w której nigdy się nie poddałam i nie poddam, bo mam kochającą rodzinę, dla której chcę żyć.
Choroba ta zabrała mi bardzo dużo, ale to nie może być koniec.
W 1997 roku stwierdzono u mnie nowotwór rozsiany, złośliwy piersi. Przez pół roku przyjmowałam chemię.
W 2001 roku nastąpił nawrót choroby na bliźnie. Guza wycięto i miałam kurację naświetlania kobaltem.
W 2012 roku kolejny cios i nawrót choroby, tym razem na płucu prawym... od tego czasu przyjmuję tabletki Fasoldex, lecz w marcu tego roku wykryto zmiany na kręgosłupie oraz drugiej piersi.
Jedynym ratunkiem, który mi został jest obecnie lek Kisqali (rybocyklib) w ilości 4 opakowań, na który mnie nie stać. Jest bardzo duża szansa, że lek ten powstrzyma rozwój nowotworu. Nie mam renty, gdyż w 2013 roku została mi odebrana. ZUS stwierdził, że przerzuty na płucu to przypadek, który nie ma związku z moją chorobą od 1997 roku, w związku z czym renty już nie otrzymuję.
Bardzo proszę o pomoc, bo liczy się każda złotówka i będę walczyć, bo nie chcę, żeby był to koniec!
Darowizny na rzecz mojego leczenia można przekazywać za pomocą płatności on-line, karty płatniczej, PayPal lub tradycyjnego przelewu. Aby dokonać wpłaty, kliknij powyżej na czerwony przycisk "Pomóż" w niebieskim prostokącie.
Wypłaty (suma: 14116.5 zł)
Zebrane środki zostały wykorzystane na następujące wydatki:
Do dyspozycji podopiecznego pozostało: 0,00 zł
Wspierający
Największe darowizny

Zdrówka życzymy. Krystian,Monika,Tola, Jacek,Mariola i Adrian Kaczmarczyk.

Zdrówka życzymy Danuta,Włodzimierz , Zenon,Barbara, Małgorzata i Andrzej Gaj