Nazywam się Joasia i mam 41 lat. W wieku 35 lat zdiagnozowano u mnie złośliwy nowotwór piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, który jest bardzo agresywny. Na początku leczenia przeszłam chemioterapię, następnie dwie operacje, obustronną mastektomię piersi z usunięciem węzłów chłonnych. Kolejnym krokiem była radioterapia, która spowodowała rozlegle oparzenia. Od tego czasu już nic nie było takie jak wcześniej, życie wypełniło się ciągłym strachem. Jednak nie poddałam się, staram się żyć normalnie dla trójki moich wspaniałych dzieci, które samotnie wychowuję. To one są całym moim światem i każdego dnia dają mi siłę do walki.
Niestety po 5 latach nastąpiło pogorszenie i rozległe przerzuty do kości i szpiku kostnego. Kolejny rok trudnej walki, chemioterapia niosąca wiele skutków ubocznych. Dwukrotnie straciłam włosy. Niestety z powodu silnej neuropatii chemia została mi zabrana, a w kontrolnych badaniach wykryto przerzut do wątroby. Wtedy zaczęła się kolejna, jeszcze trudniejsza walka. Dostępna, refundowana chemioterapia powoduje poważne skutki uboczne i silnie wyniszcza organizm. Na rynku jest dostępny lek, który jest lekiem celowanym w nowotwór, z którym walczę. Niestety Kadcyla, choć od stycznia 2020 jest na listach refundacyjnych, na razie jest niedostępna w moim szpitalu. Musze na nią poczekać, nawet do kwietnia. A wciąż jeden wlew to koszt 25 000 zł. Standardowa terapia trwa rok lub dłużej, z częstotliwością wlewów co 3 tygodnie. Potrzebuję 300 000 zł by walczyć o życie. Przy tej chorobie najważniejsze jest jak najszybciej podać lek, który zatrzyma rozwój postępującej choroby. Niestety koszty leczenia przewyższają moje możliwości finansowe, dlatego proszę, pomóż mi, abym mogła pokonać chorobę, cieszyć się życiem i zobaczyć jak moje dziecko przystępuje do I Komunii Świętej.
Wierzę w dobro ludzi, a okazane dobro zawsze wraca. Kocham życie i chcę czerpać z dni jak najwięcej, spełniać swoje marzenia i pasje. Lubię podróże, zajmuję się florystyką, śpiewam w kościelnym chórze. Mam wokół siebie wspaniałych i kochających rodziców, kochaną siostrę, wielu przyjaciół i wspaniałego księdza proboszcza, na których zawsze mogę liczyć. Kocham ludzi i zwierzęta. Mam psa oraz trzy koty, które dzięki mojej determinacji i walce o ich życie udało się uratować.
Darowizny na rzecz leczenia Joanny można przekazywać za pomocą płatności on-line, karty płatniczej, PayPal lub tradycyjnego przelewu. Aby dokonać wpłaty, kliknij powyżej na czerwony przycisk "Pomóż" w niebieskim prostokącie.
Nie znam Cię, ale wierzę w to, że wygrasz Joasiu ❤️ Bo wiara czyni cuda 💋💋 Kristin