Mam 48 lat i jestem matką 3 dzieci w wieku 24, 16 i 12 lat. W 2010 roku, czyli 10 lat temu, zachorowałam na raka piersi. Przeszłam mastektomię, usunięto mi piersi oraz węzły chłonne. Przyjęłam „czerwoną” chemię i radioterapię. Po wykonaniu badań okazało się, że mam mutację genu BRCA1 (mama zmarła na raka piersi w wieku 52 lat).
Jestem matką samotnie wychowującą dzieci. Moje miesięczne dochody to alimenty, zasiłek rodzinny i „500+”.
We wrześniu zeszłego roku tj. po 9 latach nastąpił nawrót choroby. Pojawiła się woda w płucach (3-krotnie ściągana w przeciągu miesiąca).
Po wykonaniu kompleksowych badań okazało się, że nowotwór zaatakował znaczną część mojego ciała. Mam przerzuty na kości, jest on też w miednicy, biodrach, łopatkach, kręgosłupie, żebrach, barkach, mostku i czaszce.
Ból towarzyszący mi każdego dnia dostatecznie mnie osłabia. Jedyną skuteczną dla mnie terapią może być leczenie nierefundowane. Konsultacje medyczne u specjalistów w prywatnej klinice, wykonywanie szeregu niezbędnych badań, medyczną marihuanę oraz dojazdy na wizyty, w tym m.in. do kliniki oddalonej od mojego miejsca zamieszkania o 120 km znacznie przekraczają możliwości mojego budżetu domowego.
Stąd mój apel, który kieruję do ludzi dobrej woli, a którzy mogliby wesprzeć mnie w walce z tą straszną chorobą poprzez dorzucenie symbolicznego „grosza” na pokrycie kosztów mojego leczenia.
Będę bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc. Bardzo zależy mi na tym, aby móc być ze swoimi dziećmi, wspierać je i zobaczyć, jak wkraczają w dorosłe życie. Zawsze marzyłam, aby napisać książkę... Mam nadzieję, że dzięki Waszej pomocy wyzdrowieję i spełnię swoje życiowe marzenie. Wierzę, że jest to możliwe! Udało mi się w życiu pokonać wiele przeciwności. Ufam, że tym razem też tak będzie.
Darowizny na rzecz leczenia Danuty można przekazywać za pomocą płatności on-line, karty płatniczej, PayPal lub tradycyjnego przelewu. Aby dokonać wpłaty, kliknij na przycisk "Pomóż" w niebieskim prostokącie.