W sierpniowy wieczór 2014 roku Mateusz wrócił do domu jak zwykle z pracy i nic nie wskazywało na to, że za chwilę wydarzy się coś co przewróci nasze życie do góry nogami.
Mateusz źle się poczuł i stracił przytomność.
Pogotowie zabrało go do szpitala w Sochaczewie, a po kilku godzinach przewieziono go do szpitala na Banacha w Warszawie. Tam okazało się, że w głowie ma 6 cm guza... bez żadnych objawów do tej pory.
Lekarze podjęli ryzyko operacji i po 7 dniach przeżyliśmy dzień, który przewartościował nasze życie na zawsze, 12 godzin niepewności i strachu, jednak operacja się udała. Wszyscy byliśmy szczęśliwi i płakaliśmy z tego szczęścia. Jednak jak się później okazało to był dopiero początek naszej drogi.
Po 3 tygodniach biopsja z guza wykazała, że jest to nowotwór bardzo złośliwy, Glejak wielopostaciowy IV stopnia. Mateusz podjął walkę przyjmując chemię i naświetlania. Chemia jest podawana do tej pory. Jednak nie daje ona 100% gwarancji na zupełne wyleczenie.
Szukaliśmy wszędzie gdzie tylko możliwe ratunku! Dzięki dobrym sercom naszych znajomych udało nam się skonsultować jego przypadek w wielu krajach za granicą (USA, Korea, Anglia, Niemcy). Niestety nikt nigdzie nie dał nam 100% pewności, że wygramy z chorobą i każdy przedstawiał schemat stosowany w Polsce jako jedyny z możliwych.
Przed Mateuszem długa rehabilitacja oraz ciągłe wyjazdy na konsultacje, kontrole i badania.
Darowizny na rzecz leczenia Mateusza można przekazywać za pomocą płatności on-line, karty płatniczej, PayPal lub tradycyjnego przelewu. Aby dokonać wpłaty, kliknij powyżej na czerwony przycisk "Wspomóż" w niebieskim prostokącie.